27 sierpnia 2018

Szkoła (prawie) jak nasza

W piękny, słoneczny poniedziałek po zjedzeniu pożywnego śniadania poznaliśmy jedną z najważniejszych osób na miejscu- Panią Ewę. Razem z nią oraz naszymi koordynatorkami pojechaliśmy do znajdującej się niedaleko szkoły hotelarskiej.  Po szkole oprowadzał nas profesor Giovani, który na co dzień jest  na emeryturze. Wszystkie informacje, które nam przekazywał tłumaczyła dla nas Pani Ewa. Dzięki niej dowiedzieliśmy się, że miejsce w którym znajduje się szkoła  ma bogatą historię. Był tam kiedyś m.in. dom prowadzony przez zakonnice, w którym schronienie znajdowały kobiety odtrącone przez rodziny. Aktualnie w szkole znajduje się 45 sal  a w tym trzy w pełni wyposażone, nowoczesne i bezpieczne kuchnie, trzy symulacyjne sale restauracyjne, dwie recepcje oraz symulacyjne biuro podróży, wyposażone dzięki sponsorowi w nowoczesny sprzęt. W szkole uczy się około 900 uczniów, a pracuje w niej 130 profesorów przedmiotów ogólnych, 45 nauczycieli przedmiotów praktycznych oraz 80 pracowników administracyjnych. Zajęcia odbywają się w dwóch blokach oddzielonych godzinną przerwą od 13:30 do 14:30, dodatkowo z jedną 10-15 minutową przerwą koło godziny 11. Uczniowie zaczynają tę szkołę  w wieku 15 lat. Każdy musi zakupić dwa mundurki na pierwsze dwa lata szkoły, w czasie których mają wszystkie przedmioty nauczane w szkole. Po drugiej klasie wybierają kierunek, który najbardziej im odpowiada i uczą się w tym zawodzie kolejne 3 lata. Wtedy kupują mundurek dostosowany do ich wybranego profesji. Szkołę kończy się maturą. Placówka jest  finansowana częściowo z dotacji państwa (30%), z dotacji miasta(30%), z wpłat dokonywanych przez uczniów na początku roku (50-60€ co rok) oraz dzięki sponsorom (40%). Współpraca ze sponsorami opiera się na zasadzie wymiany - szkoła obsługuje, na przykład imprezy firmowe w ramach praktyk, a firma zakupuje dla szkoły potrzebny sprzęt. Oprócz tego szkoła pomaga przy organizacji imprez lokalnych takich jak festiwale związane z sezonowymi zbiorami takimi jak grzyby czy szparagi. Byliśmy zaskoczeni wielkością oraz wyposażeniem placówki, bez porównania do naszej szkoły. Później wróciliśmy do villi na obiad, po którym, z panią Beatą, mieliśmy naszą pierwszą lekcję włoskiego we Włoszech. Otrzymaliśmy karteczki ze słówkami, które poznawaliśmy po drodze. Wybraliśmy się na dworzec, przypominaliśmy sobie także słówka związane z opisywaniem drogi- iść prosto, skręcać w prawo, w lewo. Na miejscu kupowaliśmy bilety i słuchaliśmy ogłoszeń na stacji. Takie lekcje- język w praktyce- bardzo nam przypadł do gustu. Po zajęciach dowiedzieliśmy się gdzie trafimy na praktyki. Większość z nas jest bardzo nerwowa przed pierwszym dniem, największym  naszym zmartwieniem jest bariera językowa. Liczymy, że jednak damy radę, a doświadczenie które zdobędziemy będzie nieocenione. Panie koordynatorki rozdzieliły nam także zadania na wyjazd. Jest dużo pracy przed nami ale także dużo niezapomnianych chwil.










Hubert stworzył świetny filmik z naszej wizyty w szkole.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz